środa, 19 listopada 2014

Rozdział 11

"Przepraszam"

ON

Szedłem spokojnie po ulicach Magnolii, gdy nagle usłyszałem huk. Dlaczego oni zawsze muszą coś niszczyć? Nic tylko niańkę im załatwić... Różowe włosy. Emily! To musi być ona. Tylko czemu przede mną ucieka? Jest zła na mnie? Pewnie tak. Ugh... Mogli mnie wcześniej poinformować o jej zniknięciu. Dragneel biegła razem z jakąś fioletowowłosą dziewczyną. Kojarzę ją, ale... niemożliwe... A jednak żyje. Dlaczego do tego dopuściłaś? Czyżby była Ci kimś bliskim? Więc czemu pozwoliłaś ją uśpić? Tyle pytań, a żadnych odpowiedzi. Wreszcie zatrzymały się, a Emily odwróciła się w moją stronę. Tak bardzo chciałem ją przytulić i przeprosić, że musiała tak długo na mnie czekać. Niestety ujrzałem w jej oczach żal i... złość. Była na mnie zła, ale zanim zapytałalem się dlaczego, nagle poczułem, że coś mnie odpycha do tyłu. Fioletowowłosa mnie zaatakowała Muzycznym Rykiem.
- To nawet mnie nie załaskotało...- powiedziałem, z lekkim uśmiechem na ustach, do fioletowookiej.
- Zeref...<Kto domyślił się, że to on? Ty Yu- chan wtajemniczona trochu w fabułę, więc się nie liczysz xD dop. Neko> - powiedziała ze wściekłością w głosie i oczach fioletowowłosa.
- Wiem jak się nazywam, Mai.- Najwidoczniej wychowankę Musici poddenerwowało.
- Broń Muzycznej Smoczej Zabójczyni: Katana.- po chwili w ręce Mai pojawiła się broń. Już miała zaatakować, gdy nagle...
- Stójcie!- krzyknęła dotąd milcząca Emily. Stanęła między mną a fioletowowłosą.- Chcę najpierw dowiedzieć się dlaczego dopiero teraz przyszedłeś.- Cicho westchnęłem. Wiedziałem, że tak będzie...
- Dopiero teraz przyszedłem, ponieważ wszyscy ukrywali przede mną twoje zniknięcie.- zaczęłem tłumaczyć się.- Ciągle mówili, że źle się czujesz, gdzieś pojechałaś lub coś innego. W dodatku miałem problemy z NIĄ.- W oczach Emily zauważyłem strach. Nie dziwię się jej, bo jeśli ONA zaatakuje to nikt tego nie przeżyje. Stanowi zagrożenie nawet mnie. Na szczęście udaje mi się JĄ usypiać. Na razie...
- A więc to o niego chodziło...- usłyszałem ciche mruknięcie Mai, a po chwili głośno się zapytała.- Kim jest ONA?-
-Dowiesz się tego, gdy nadejdzie czas.- odpowiedziałem wymijająco na jej pytanie. Usłyszałem znowu huk. Muszę coś z tym zrobić. Jednak zanim zostawiłem dziewczyny, rzuciłem na odchodne:- Jeszcze się spotkamy Emily, więc do następnego spotkania.- gdy tylko to powiedziałem użyłem magii i teleportowałem się do moich rozrabiających podwładnych. Właśnie mieli zamiar wysadzić gildię Fairy Tail. Normalnie bym im nie przeszkadzał w tym, jednak przypomniałem sobie, że Emily miała znak tej gildii.
- Koniec zabawy. Wracamy do naszej siedziby.- krzyknąłem do nich, a ci zaczęli narzekać, że jeszcze nie skończyli.- WRACAMY!- powtórzyłem. Teraz przestali marudzić i ich teleportowałem do naszej siedziby.

5 dni później

Emily

Obudził mnie zapach spalonego śniadania. Czyżby Cas bawił się w kucharza? Nie... Przecież on jeszcze jest na misji... Więc kto spalił śniadanie? Pędem ubrałam się i pobiegłam do kuchni, gdzie zastałam Mai i jakąś czarnowłosą dziewczynę. - Dzień Dobry- usłyszałam radosny głos fioletowowłosej. Miała uśmiech od ucha do ucha. Ciekawe czemu... Przecież dzisiaj wraca Cas z misji.- Jak się spało?-
- Świetnie... Chwila! Ty dzisiaj nie śpiewałaś z rana?- spytałam Musicrose doznając naglego olśnienia.- W dodatku kto to? I czemu coś spaliła ?-
- Tak dzisiaj z rana nie śpiewałam, a oto Evelynn. Evelynn Nightsky.- powiedziała i zaczęła się cicho śmiać widząc poczynania czarnowłosej. Chwila... Nightsky. Czyżby rodzina Cas'a?- Co do ostatniego pytania to próbuje zrobić śniadanie dla swojego "kochanego" brata. Jakby Ciebie to ciekawiło jest magiem wiatru.- Czyli Nightsky ma siostrę...

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Gomen! Rozdział miał być już tydzień temu, ale... szkoła. 3 klasa gimnazjum. Czyli ogółem mówiąc masakra. Wiem, że jest krótki, ale nie chciałabym, abyście musieli czekać.

Dawajcie komentarze, proszę Was. Minimum 4 komentarze, a zrobię wszystko by był już za tydzień!