czwartek, 21 sierpnia 2014

Rozdział 8

Poranek
Mai


Obudziłam się, gdyż usłyszałam cichą melodię bardzo dobrze znanej mi piosenki, jednak teraz nie pamiętałam skąd ją znam... Wsłuchiwałam się w piosenkę z lekko przymrużonymi oczami, a mój mózg już pracował na pełnych obrotach, żeby przypomnieć sobie ją. Tak... Normalni ludzie zapytaliby się kogoś, ale nie ja. Ja wolałam sama odgadnąć. W dodatku ja normalną się nazwać nie mogę, bo kto normalny czując głód i zapach jedzenia wsłuchiwałby się w piosenkę? Nikt... 
- Mai wiem, że nie śpisz...- Z zamyślenia wyrwał mnie głos Music'ki. Lekko się uśmiechnęłam, otworzyłam oczy i usiadłam. Chwilę się rozciągałam, a następnie rozglądnęłam się po jaskini. Oprócz mojej przybranej matki siedzieli w niej magowie, których wczoraj poznałam i Cas. Ciekawe, czemu nas odwiedził... 
- Masz mnie... Wstałam... -udałam wkurzoną, że mnie 'zdemaskowano'. Jednak nikt nie zwracał na mnie uwagi.- Ohayo wszystkim...- powiedziałam wstając z łóżka i usiadłam na wolnym fotelu.
- Jak się spało, katarynko?- zapytał Cas, a kto inny? Dopiero teraz zauważyłam jak mocno ode mnie oberwał. Miał rany wszędzie, a jego niebieska, cała pocięta, bluzka miała niemal wszędzie czerwone przebarwienia. W takim samym stanie były jego spodnie. Nigdy nie lubiłam skutków Kłamstwa, nawet jeśli były one widoczne tylko na moich przeciwnikach. Właściwie stąd się wzięła moja ksywka: Pieśń Śmierci, ponieważ jeśli walczyłam na śmierć i życie to nikt nie przeżył tego ataku, ale kiedyś pewnie spotkam taką osobę, która to zmieni...
- Dobrze, słowniku.- odpowiedziałam i powoli wstałam kierując się na zewnątrz, kiedy wyszłam wciągnęłam powietrze w płuca. Poczułam jak je wypełnia czyste, poranne powietrze. Ah... Czułam się taka... wolna... Tak. Wolna od wspomnień... Jednak tak nie było... Dobrze wiedziałam, że to właśnie z Emily walczyłam w dniu mojej 'śmierci'. Jednak czułam, że to nie przez nią popadłam w śpiączkę... Jestem tego pewna. Ona była tam tylko po to by odwrócić moją uwagę...
- Rozmyślasz o samobójstwie w taki piękny poranek, gramofonie?- nagle obok mnie zmaterializował się Cas...
- Nie baw się w ninję, bo Ci to nie wychodzi...- odparłam wymijająco. Jednak po dłuższym zastanowieniu się dodałam. - Nie jestem samobójcą, literko. Po prostu przyszłam się napawać tym porankiem...- Spoglądałam w dal. Tam daleko w tym momencie pewnie rodziły się dzieci, a także właśnie opłakiwano osobę, która straciła tak cenny skarb jakim jest życie. Eh... Dlaczego ono jest takie skomplikowane? Czemu nie mogę mieć normalnego życia? Igneel... Chciałeś wszystko jemu uprościć, a wyszło na odwrót... Wiem, że wyczyściłeś mu wspomnienia związane ze mną. Jednak... nie jestem na Ciebie zła... Chciałeś go tylko chronić... przede mną... Nagle poczułam coś mokrego na mojej twarzy. Nie padało, więc...
- Czemu płaczesz? - usłyszałam obok siebie dobrze znany mi głos.
- N-n-nie płaczę...- starłam szybko ręką łzy i odwróciłam się tyłem do Cas'a. Całkowicie zapomniałam, że on tutaj jest... - Idę się przejść. - rzuciłam i po chwili zniknęłam...


Castiel


Widziałem, że nagle zaczęła płakać, lecz nadal się uśmiechała. Jednak gdy spytałem, dlaczego odwróciła się do mnie plecami. Chwilę tak stała, a po chwili rzuciła, że idzie się przejść i zniknęła, pozostawiając tylko fioletowy dym oraz cichą, smutną melodię. Słyszałem ją gdzieś... Tylko pytanie: Gdzie? Nie ważne... Mai jest od rozpoznawania piosenek... Właśnie... Idę ją poszukać. Zmieniłem się w słowo i zacząłem poszukiwać wychowanki Music'ki.Szedłem, nadal w tej samej postaci, po lesie. Nigdzie nie widziałem osoby poszukiwanej przeze mnie... Nosz... gdzie ona?
<muzyka>
I can hold my breath.- nagle usłyszałem jej głos. To na pewno Mai... Tylko... Dlaczego nie czuję jej zapachu?- I can bite my tongue.- Szedłem ciągle w stronę głosu... Nie wiedziałem, czemu nie czuję jej zapachu, ale teraz najważniejsze było odnalezienie katarynki.- I can stay awake for days.-  W końcu zobaczyłem fioletowowłosą. Siedziała na brzegu rzeki.-If that’s what you want.- Zauważyłem, że w okół niej latały nuty.-Be your number one.- Dlatego jej nie czułem.-I can fake a smile.- Użyła Pułapki, ale... przecież ten czar sprawia, ze też nie słyszy i nie czuje się wtedy danej osoby...-I can force a laugh.- Więc czemu ja słyszę Mai?-I can dance and play the part.- Teraz spostrzegłem, że znowu płakała.-If that’s what you ask.- Chciałem do niej podejść, jednak czułem, że potrzebuje samotności, więc usiadłem na ziemi tak, aby mnie nie słyszała i czekałem.-Give you all I am.- nagle Mai ucichła. Zacząłem się bać, że mnie usłyszała. Okazało się, że po prostu ocierała łzy.-I can do it.- po chwili cicho powróciła do śpiewania.-I can do it. - Tym razem jej głos był bardziej pewniejszy.-I can do it.- Teraz jej głos był donośniejszy, jakby się nie bała, że nikt ją usłyszy. Miałem teraz ochotę strzelić "face palma", bo pewnie po to użyła Pułapki. Jestem idiotą...< Potwierdzam hehehe ;) dop. Neko>
-But I’m only human
And I bleed when I fall down
I’m only human
And I crash and I break down
Your words in my head, knives in my heart
You build me up and then I fall apart
Cause I’m only human...

I can turn it on
Be a good machine
I can hold the weight of worlds
If that’s what you need
Be your everything


I can do it
I can do it
I’ll get through it

But I’m only human
And I bleed when I fall down
I’m only human
And I crash and I break down
Your words in my head, knives in my heart
You build me up and then I fall apart
Cause I’m only human...

I’m only human
I’m only human
Just a little human

I can take so much
Until I’ve had enough

Cause I’m only human
And I bleed when I fall down
I’m only human
And I crash and I break down
Your words in my head, knives in my heart
You build me up and then I fall apart
Cause I’m only human...

Dopiero teraz przypomniałem sobie, że tą piosenkę śpiewała nam kiedyś Music'ka. Dzisiaj mój mózg chyba nie pracuje... Strzeliłem "face palma" i dopiero wtedy przypomniałem sobie, że powinienem być cicho. Niestety było za późno, Mai mnie usłyszała i cicho westchnęła.
- Nie chowaj się, słowniku...- powiedziała nadal patrząc w wodę. Wstałem i zmieniłem się z powrotem w człowieka.
- Co się stało, gramofonie? Taki ładny poranek, a ty śpiewasz smutną piosenkę.- zapytałem się, podchodząc do Mai, a następnie usiadłem obok niej.- Hm?- Wychowanka Music'ki nic nie odpowiadała. Siedziała cicho i znowu zaczęła płakać.- Powiedz mi...- Nadal się nie odzywała. Wyglądała jak w transie. Nie miałem pomysłu co zrobić, już miałem się poddać, gdy nagle Mai się do mnie przytuliła, a że była niższa niż ja to głowę miała wtuloną w mój tors.
*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Mai: ZGINIESZ MARNIE!
Help? ;_; Ona chce mnie zabić!
Mai: DLACZEGO NAPISAŁAŚ, ŻE SIĘ PRZYTULIŁAM DO BŁĘDNEGO SŁOWNIKA???!!!
Em... Przecież jesteście przyjaciółmi... 
Mai: TYLKO PRZYJACIÓŁMI,  A  TYLKO SPRAWISZ, ŻE KIMŚ WIĘCEJ, A UMRZESZ!
ONA MI GROZI! Y-Y

Dobra... taka tam małą pogadanka moja z Mai. GOMENE, że dopiero teraz, ale no.. gralam w LoL'a z Madzią :x W dodatku teraz muszę łazić z Zotką na spacery (o 7 rano ;_; W WAKACJE! ;_;). Następny rozdział postaram się dać max. za tydzień.

sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział 7

Muzyka vs Słowo
Cas(tiel)


Spoglądałem na idącą przede mną Mai. Dopiero co obudziła się ze śpiączki i już chętna do bójki...Cicho zaśmiałem się do siebie...Nic się nie zmieniła i chyba nie zmieni. Zawsze dziecinna lub bezuczuciowa. Eh...



Około 12 lat temu, jama Music'ki.


Przez cały lot do jamy Music'ki ciągle płakałem. Tak... Płakałem jak małe dziecko, któremu uciekł balonik. Tyle, że łzy spływały mi z oczu z powodu śmierci Paroli. Teraz już jedynym śladem po mojej chwili słabości były czerwone oczy. Jednak nie chciałem wejść do jamy Music'ki, ponieważ poznałem parę dziewczyn i to była masakra. W ich głowie tylko ciuchy i nawet pobawić się z nimi nie dało się, bo sukienkę pobrudzą.
- Wchodź- powiedziała Music'ka do mnie i popchnęła lekko w stronę jej jamy. Nie mając wyboru wszedłem, a w środku ujrzałem łóżko, kanapę, sofę i szafę. " Pewnie jest pełna ubrań wychowanki Music'ki" pomyślałem. Dopiero po dłuższym czasie spostrzegłem, że na kanapie siedzi fioletowo włosa dziewczyna czytająca książkę, a ja nie mając co innego do zrobienia usiadłem obok. Mai czując jak ugina się lekko mebel automatycznie... przywaliła mi w nos.
- Au- jęknąłem i złapałem za bolące miejsce. Dopiero wtedy spojrzała na mnie znudzonym wzrokiem, skrzywiła się i przewróciła swoimi fioletowymi oczami.- Też nie jestem zadowolony tym, że tutaj jestem...-
- Eh... Mógłbyś się zamknąć czy mam Ci pomóc?- warknęła powracając do czytania. Wtedy zrozumiałem, że jest inna niż tamte zakupoholiczki.
- Nie boję się Ciebie, katarynko- odpowiedziałem fioletowo włosej.



Mai zawsze ze mną wygrywała, ale tym razem będzie inaczej. Trenowałem w domu dużo. Dam radę... Jeśli z nią przegram, gdy jest osłabiona to hańba mi.



Lucy


Wyszliśmy z jaskini, gdzie była dosyć duża, skalna powierzchnia. Mai poszła na lewy bok, a Cas na prawy. Oni doprawdy przypominają mi Natsu i Grey'a, ale są bardziej inteligentni i nie rozpoczęli bójki w jaskini... Nic by chyba po niej nie zostało, chociaż... Mai jest osłabiona, więc Cas zapewne szybko wygra... W tym momencie Mai się na mnie spojrzała wzrokiem mówiącym: "Będziesz następna, jeśli się nie zamkniesz". Spojrzałam na nią zdziwionym wzrokiem. Czy ona umie czytać w myślach czy jak? Tym razem Mai uśmiechnęła się chytrze i zaczęła się przygotowywać do walki. Spojrzałam na Music'kę, której wyraz twarzy mówił: " Co za idioci...".

- Oni tak zawsze? - zapytałam smoczycy. Ta nawet nie spojrzała na mnie, skrzywiła się i lekko pokiwała łbem.
<Polecam tego słuchać podczas walki + ostrzegam, że nie umiem opisywać walk dop. Neko>
- Przegrasz, katarynko- powiedział Cas z chytrym uśmieszkiem.- Jesteś osłabiona, w dodatku ja cały czas trenowałem, gdy byłaś w śpiączce.-
- Dobra, skończ gadać.- powiedziała Smocza Zabójczyni ze znudzonym wyrazem twarzy.- Pieśń Smoka: Muzyczne Uniesienie.- włosy Mai zaczęły się unosić lekko i... zmieniały kolor? Jej końcówki zaczęły zmieniać kolor na różowy, aż po pewnym czasie całe jej włosy takie były. Zauważyłam też, że jej oczy...stały się ciemno zielone. Co jest grane? Wiem mówiła o tym, ale zobaczyć to... - Pięść Muzycznego Smoka-  wychowanka Musi'ki zaatakowała prawą pięścią Cas'a, ten szybko zrobił unik.
- Pff... Jesteś za wolna Mai...- teraz Słowny Smoczy Zabójca miał znudzony wzrok i lekki uśmieszek na twarzy- Twór Smoka Słowa: Miecz- ręce wychowanka Paroli zalśniły szarym blaskiem, a po chwili pojawił się w nich miecz. Szybko zaatakował nim Mai, lecz tylko zadrasnął jej lekko lewe ramię, bo zrobiła unik.
- Nie było nic mowy o białej broni, ale...- powiedziała Musicrose z lekkim uśmieszkiem- Broń Muzycznej Smoczej Zabójczyni: Katana.- ręce Smoczej Zabójczyni zalśniły fioletowym blaskiem, a po chwili w jej dłoniach pojawił się miecz. Nightsky ponownie zaatakował, lecz Mai sparowała.
- Ryk Muzycznego Smoka- z ust Mai wydobyły się czarne nuty z fioletowym powietrzem przez co Castiel poleciał na skałę stojącą za nim.
- Widzę, że idziesz na całość.- powiedział z lekkim uśmiechem, po czym wstał i otrzepał się.- Ale to i tak Ci nic nie da... Skrzydła Słownego Smoka. -Pobiegł wprost na Musicrose z rękami, otoczonymi szarą otoczką, a następnie ją zaatakował. Wychowanka Music'ki przeleciała dosyć spory dystans, aż w końcu udało jej się zatrzymać, lecz trudniej już było wstać. Jednak udało jej się po pewnym czasie, ale Cas w tym czasie zadał jej cios mieczem. 
- Nie szłam... jeszcze na całość...- powiedziała Muzyczna Smocza Zabójczyni, ledwo trzymając się na nogach.- Pieśń Smoka- Nagle przestała wyglądać na wycieńczoną, a jej zielone oczy wyrażały determinację.- Kłamstwo -Zaraz o wypowiedzeniu tego słowa po Mai pozostała tylko fioletowa smuga. - They'll never see.- Nagle na ciele Cas'a pojawiła się krew. Jego krew. Wypływała z jego lewego ramienia, a chwilę wcześniej tam była ta fioletowa smuga.- I'll never be - Dopiero teraz spostrzegłam, że jego koszula była podarta. A może dopiero teraz została? - I'll struggle on and on to feed this hunger - Teraz zaczęła lecieć krew z prawego ramienia Słownego Smoczego Zabójcy. Co się dzieje? Gdzie jest Mai? - Burning deep inside of me - Castiel został rzucony na skałę, a z jego ust wyleciało trochę krwi, po czym padł wycieńczony. W tym samym czasie pojawiła się wychowanka Music'ki, leżała zmęczona na podłożu. Jednak zauważyłam na jej ustach lekki uśmiech. - Re... mis- ledwo wysapała wykończona Mai. Musica od razu wzięła ich do jaskini i rozpoczęła ich leczyć.
- Jest już dosyć późno- zauważyła smoczyca.- Zostańcie na jeszcze jedną noc.- zaproponowała po chwili.
- Mnie tam się nie śpieszy do jazdy pociągiem- powiedział Natsu i zostaliśmy w jaskini Music'ki do następnego dnia.

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

Jak zwykle do niczego... A walka opisana masakrycznie ;_; Eh... 

wtorek, 5 sierpnia 2014

Rozdział 6

Przebudzenie

Mai

Czy ja naprawdę otworzyłam oczy? Przecież nic nie widzę... Dlaczego? Muszę pewnie poczekać... Najpierw bezdenna ciemność, teraz oślepiająca jasność... Co jeszcze?... Chwila... Czemu tu tak cicho? Niedawno gadali jak najęci, a teraz głucha cisza... Chyba nie ogłuchłam? Prawda?...Słyszę kroki.. Uff... Czyli nie ogłuchłam...
- Dobrze, zaraz przyjdę!- ktoś krzyknął. Kroki się zbliżaly, a ja nie wiedzieć czemu nie rozpoznawałam tego głosu, ale był znajomy.
- Gdzie to ja zostawiłem?...- zapytał głos, prawdopodobnie krążąc po jamie. Dobrze znam ten głos... Tylko skąd?
- Kim jesteś?- zapytałam nieznajomego. Kroki nagle ustały... Em... Czy ja powiedziałam coś złego?
- Jestem Natsu Dragneel. - odpowiedział po dłuższym czasie ten ktoś. Natsu. Dragneel. Kojarzę go... Pytanie: Skąd?- A ty pewnie jesteś Mai Musicrose?- zapytał Natsu. Skąd on....?... No tak... Musica jemu powiedziała...
- Tak...- odpowiedziałam cicho, przez co chyba nie usłyszał... - Wiesz może czemu ja nic nie widzę?- zapytałam tym razem już głośniej.
- Musica powiedziała, że to pomoże przyzwyczaić się twoim oczom do widzenia, po tej przerwie...- wysłumaczył, po chwili podszedł do mnie i zdjął materiał z moich oczu. Pierwsze co zobaczyłam to jego niesamowicie zielone oczy, a potem różowe włosy. Na ten widok się miło zaskoczyłam. Tak... To napewno on. Nawet nie wiem kiedy na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Musica! Emily! Lucy! Encyklopedio!- zawołał Natsu odchodząc od mojego łóżka. Chwila...
- Hej! To ja tak nazywam, literkę! - nakrzyczałam na tego różowego idiotę, podnosząc się do siadu. Przypadkiem zrzuciłam Alice z moich nóg, przez co cicho prychnęła. Po chwili na jej twarzy zawidniał ogromny uśmiech.
- Mai!!!- krzyknęła tak głośno, że pewnie w Elder ją było słychać, fioletowa exceedka, rzucając mi się w ramiona. Oczywiście przytuliłam kotkę do siebie.
- Tęskniłam, Alice - cicho mrugnęłam do mojej małej przyjaciółki, która była jedną z niewielu osób, które wiedziały kiedy i jak się zachowam.
- Słodki widok - usłyszałam jakiś nieznany mi głos. Obróciłam w tamtym kierunku głowę i ujrzałam w wejściu do jamy trzy postacie: Musicę, blodynę i jakąś różowowłosą dziewczynę. Gdy bardziej się przyjrzałam ujrzałam... dwa exceedy: niebieskiego i żółtego w pomarańczowe paski. Moje oczy się zaświeciły. KOLEJNE KOTY!!!
- Mai...- usłyszałam ciche mruknięcie Alice, które wyrwało mnie z zachwytu. Lekko.potrząsnęłam głową i dopiero wtedy śmignęło mi coś szarego koło ucha.
- Din!- krzyknęłam i korzystając z okazji złapałam exceeda wolną ręką i przytuliłam. Hmm... Jest Din to musi być...
- Kradniesz mi exceeda jak zawsze, popsuta katarynko?- usłyszałam tak dobrze znany mi głos. Obok Natsu stał Castiel. Żadnych zmian tylko ma dłuższe włosy niż kiedyś.
- To zacznij nim się lepiej opiekować, błedny słowniczku.- odpowiedziałam ten czarnowłosemu idiocie. Wtedy usłyszałam cichy śmiech, kiedy się odwróciłam w stronę z której dochodził dzwięk, okazało się, że należał do blondynki.
- Co Ciebie tak śmieszy?- zapytałam już z bezuczuciowym wyrazem twarzy. Usłyszałam ciche westchnienie niezadowolenia Cas'a. No tak... Nie lubi, gdy ktoś przerywa nasze kłótnie.
- Poprostu mi przypominacie pewne osoby... - odpowiedziała blondynka, a ja patrzałam na nią wyczekując dlaszej wypowiedzi. - Tak w ogóle jestem Lucy Heartphilia, Gwiezdna Magini, a to Emily Dragneel, Plastyczna Smocza Zabójczyni. - wskazała na różowowłosą stojącą obok niej. Dragneel... Czyli już spotkałam obu Dragneel'ów... Już wkrótce czas na wyjaśnienia. Usłyszalam ciche chrząknięcie Alice.
- Ah... Nazywam się Mai Musicrose, choć pewnie już Wam Musica powiedziała. Jestem Muzyczną Smoczą Zabójczynią. - przedstawiłam się, żeby nie było, że wilki mnie wychowały.
- Mai?- spojrzałam na kotkę, która nadal była w moich ramionach, na dodatek przytulona do Dina. Nie powiem, słodko to wyglądało. Fiolet i szary... Spoko.połączenie... - Chyba czas im wyjaśnić co nieco. Przecież wśród nich jest dwóch Dragneel'ów...-
- Eh... Chyba masz rację...- Wszyscy oprócz Music'ki patrzyli na mnie zaciekawieni. Oczywiście już nie stali w wejściu tylko usadowili się na "fotelach" i "kanapie", które stały przy przeciwległej ścianie.
- Co ty możesz wiedzieć o Dragneel'ach? - zapytał się Cas ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy i skrzywionym uśmiechem. - Ty nawet nic nie wiesz o swojej rodzinie.- dodał po chwili namysłu.
- Oj dużo wiem i o tym i o tym, ponieważ pochodzę z rodu Dragneel.- powiedziałam spokojnie, a wszycy, oprócz mojej opiekunki i kotki siedzącej w moich ramionach, zrobili zdziwione miny.- Eh... Więc tak...

Kiedyś żyło sobie małżeństwo Diana i Eric Dragneel. Posiadali oni dwójkę dzieci, dokładniej bliźniaków: Dariusa i Kirę. Ta dwójka była ze sobą niesamowicie zżyci. Ubierali się zawsze w takie same kolory, bawili się razem, ogólnie: wszystko robili razem. Gdy mieli po 10 lat w nocy Darius wyszedł z domu i nie wrócił. Kira była tym załamana, popadła w okropną depresję, z której ledwo ją wyleczono. Jednak po tym zmieniła się nie do poznania. Z roześmianej, śmiałej dziewczynki wyrosła bezuczuciowa, mało mówna dorosła kobieta. Pewnego dnia poznała mojego ojca: Jeamsa Musicrose. Dzięki niemu odzyskała uczucia i... szczęście. Pobrali się, a później pojawiłam się ja.
Jednak Darius po swym zniknięciu dołączył do mrocznej gildii. Pewnego dnia dostał zlecenie zabicia wszystkich Dragneel'ów, oprócz swojej żony Niny i dzieci: Natsu i Emily. Pierwszymi jego ofiarami z rodziny byli Diana i Eric. Następnie zabił swoją siostrę. Jeames wkurzył się i odpłacił pięknym za nadobne- zabił Ninę. Darius w akcie zemsty chciał zabić i mnie, jednak ojciec jemu przeszkodził. Pojedynkowali się, jednak Darius miał przewagę, bo posługiwał się magią. Jeames krwawił już okropnie, ale wtedy zadał zabójcy ostateczny cios. Niestety... Mój ojciec wykrwawił się na śmierć... w moim pokoju... Poplamili mi wszystkie lalki i pluszaki swoją własną krwią...
Kiedy skończyłam opowiadać nikt nic nie mówił, tylko patrzyli na mnie z rozdziawionymi ustami. Nikt nie wiedział co powiedzieć. - Skoro jesteś z rodu Dragneel... To dlaczego nie masz różowych włosów? Emily i Natsu mają.- zapytała zaciekawiona Lucy, która pierwsza się ocknęła ze zdziwienia. Zaraz po tym jak to powiedziała wszystkich wzrok spoczął ponownie na mnie. - Urodziłam się z różowymi włosami i ciemnozielonymi oczami, ale po przyjęciu mocy Smoczej Zabójczyni zmieniły kolor na fioletowy.- zaczęłam tłumaczyć ciekawskim gościom.- Wracają do swojego pierwotnego koloru tylko, gdy używam Muzycznego Uniesienia.- dodałam po chwili.Ujrzałam zaskoczenie i niedowierzanie malujące się na ich twarzach. Wtedy zobaczyłam, że Cas patrzy na mnie wyczekująco.- Co się gapisz, encyklopedio?- warknęłam wkurzona na czarnowłosego.
- Myślałem, że im udowodnisz to, ale najwyraźniej na to nie wpadłaś, nutniku- odpowiedział chłopak. No tak! Jak mogłam o tym nie pomyśleć?... Eh... Ta śpiączka popsuła mi mózg...
- Dobra, ale...- tu zrobiłam krótką przerwę, co najwyraźniej każdego wkurzyło. Ah... Lubię wkurzać ludzi.- czas wreszcie sprawdzić czy nadal jesteś słabeuszem jak dawniej-dokończyłam z wrednym uśmieszkiem. Wszystkich to zdziwiło, bo niby jestem za słaba, dopiero się obudziłam ze śpiączki... Bla, bla, bla... Przewróciłam oczami patrzałam na Cas'a, aż ten wreszcie coś powie lub zrobi.
- No dawaj, połamany flecie- powiedział lekko się uśmiechając i wstając z fotela.

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Zepsuło mi się i posta usunęło... O.o Elektronika mnie nie lubi ;__; POPRAWKA: Ona mnie nienawidzi ;__;

Spróbuję dziś dodać rozdział, ale nic pewnego.