środa, 24 grudnia 2014

Święta!

Na początek wielkie gomene, ponieważ miałam początkowo zamiar napisać NaLu, lecz... cholibka (xD) nie umiem pisać o tym paringu. Ubustwiam go i chyba stąd ta blokada- boję się, że wyjdzie jakieś dziwadło z NaLu.
Mai: Że też z CaMa takich problemów nie masz... -.-
Bo wasza dwójka to moje OC'ki, a nie czyjeś postacie...
I druga informacja-(chyba trochu spóźnione) życzenia!
Wesołych Świąt, dużo prezentów pod choinką i.co tam jeszcze chcecie na święta!
Mai: Szalonego oraz (jeśli macie taką opcję) pijanego Sylwestra (mnie przyjaciółka szampanem upije xD).
Cas: Niech rok 2015 będxie rokiem w którym w końcu zrobicie to co mieliście zrobić w 2014.
W moim wypadku to będzie sprzątanie po świętowaniu, schudnięcie pare kilo i... nie ukrywajmy- poprawienie ocen w szkole. To tyle. Zapraszam do czytania.
*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Szłam spokojnie po ulicach Magnolii, trzymając mały pakunek w prawej ręce. Mały, a jednak pokładałam w nim nadzieję, iż danej osobie, która go dostanie, się spodoba. Cały czas myślałam nad wyrzuceniem go i kupieniem innego, ale wtedy przypominałam sobie, że wszystkie sklepy są już pozamykane. Wtedy dotarłam do celu. Stałam właśnie przed dużymi, brązowymi drzwiami, a zza nich wydobywał się wesoły gwar. Przełamałam się i weszłam do budynku, a następnie szybko się pochyliłam, dzięki czemu nie oberwałam krzesłem.
-Mimo wszystko kocham tę gildię.-pomyślałam patrząc na bijących się członków słynnej gildii Fairy Tail.- Zgaduję, że Natsu ją rozpętał wraz z Gray'em- zaczęłam się rozglądać za moim kuzynem. Jednak o dziwo nie bił się. Siedział spokojnie przy stole wraz z Lucy. Wtedy zobaczyłam coś ciekawego nad ich głowami, a na moich ustach pojawił się złośliwy uśmieszek, który po chwili zamaskowałam i zaczęłam iśc do tej dwójki.
- Cześć, Natsu, Lucy- przywitałam się z uśmiechem.
- Cześć, Mai- odpowiedziała mi blondynka za to Dragneel przyglądał się bójce z utęsknieniem. Cicho się zaśmiałam.
- Wiecie, że coś nad Wami wisi?- zapytałam się nadal uśmiechając, a ta dwójka szybko spojrzała w górę i ujrzeli jemiołę. < skoro nie one-shot NaLu to chociaż momenty dałam dop. Neko> Lucy spaliła buraka, a Natsu miał ledwo widoczne rumieńce i zaczął się nerwowo drapać w tył głowy. Wiedziałam, że z własnej woli tego nie zrobią, więc gdy mieli już coś powiedzieć pchnęłam różowo włosego w stronę blondynki. Wtedy oboje spalili jeszcze większe buraki, a pochwili odłączyli się od świata. Zaczęłam się kierować do wyjścia, ale przypomniałam sobie po co tu przyszłam. Zaczęłam się rozglądać się za Cas'em, a gdy nie udało mi się jego znaleźć odetchnęłam cicho z ulgą. Wtedy poczułam, że coś mi zakrywa oczy.
- Zostaw mnie!- krzyknęłam. Jednak ta osoba nadal zasłaniała mi widoczność, a po chwili coś wcisnęła do mojej lewej ręki. Było małe i zimne. Odczekałam chwilę i spróbowałam się odwrócić. Udało mi się, ale nikogo tam nie było, ani żadnego zapachu. Spojrzałam na rzecz, którą dostałam. Okazało się, że trzymam w ręce naszyjnik z  małą, fioletową nutą. Schowałam go do kieszeni i wróciłam do domu. Wtedy zrozumiałam, że nie dałam Cas'owi prezentu. Kiedy wreszcie dotarłam do domu zmęczona położyłam się na swoim łóżku, gdy nagle poczułam pod głową coś twardego. Moja książka. Zaczęłam ją czytać i jak zwykle utonęłam w lekturze. Kiedy wreszcie powróciłam do świata rzeczywistego, wstałam i wzięłam prezent, a następnie weszłam do pokoju Cas'a. Niestety leżał tam, a gdy usłyszał, że ktoś wszedł szybko spojrzał w moją stronę. Trochę go zaskoczyło moje wejście, a gdy zobaczył pakunek, który trzymałam w ręce, jeszcze bardziej się zdziwił. Nie wiedząc ci zrobić rzuciłam mu prezent, mówiąc "Wesołych Świąt" i już miałam zamiar odejść, gdy nagle usłyszałam jego głos.
- Czy ty mnie unikasz?- zapytał się z nutą smutku w głosie. Przełknęłam cicho ślinę, ale chyba i tak zrobiłam to zbyt głośno.
- Nie unikam Ciebie- odpowiedziałam, nie odwracając się nawet do niego.
- Nie kłam. Przecież widzę, że to robisz.- nie dawał za wygraną czarno włosy.- Coś się ostatnio między nami zmieniło.- Bardziej stwierdził niż zapytał Nightsky.
- Masz rację.- przytaknęłam powoli.odwracając się w jego stronę. Okazało się, że już nie leżał na łóżku, a stał przede mną, o wiele za blisko, przez co moje serce zaczęło przyspieszać. Miałam wrażenie, że bije tak głośno, że zagłusza wszystko inne.
- Da się jakoś nasze relacje naprawić?- zapytał z taką nadzieją w głosie, że nie umiałam się powstrzymać i spojrzaławm w jego oczy. Widziałam w nich nadzieję oraz smutek, a także coś czego nie umiałam rozszyfrować. Byłam ciekawa co to jest tak bardzo, że tak długo się jego oczom przyglądać, już prawie w nich tonęłam.
- Aż tak bardzo to widać?- Z nadaremnych prób rozpoznania tego czegoś, wyrwał mnie głos Cas'a.
- Nie rozumiem...- zdziwiłam się.
- Przyglądasz mi się tak jakbyś coś dziwnego zauważyła...- Następnym razem muszę bardziej dyskretnie się jego oczom przyglądać.
- Bo tak jest.- Wypaliłam, zanim pomyślałam co mam zamiar powiedzieć.- Tylko nie mam pojęcia ci to...- po chwili dodałam z nutką irytacji. Usłyszałam cichy śmiech czarno włosego, więc posłałam mu złowrogi wzrok. Nagle z ni z tego ni z owego od tak poprostu mnie przytulił.<Mai: Wiesz, że tak przedłużając sprawiasz, że niektórzy mogą zacząć się wkurzać? Neko: Wiem, ale jakiś krótki ten one-shot, a nie wiem czy pisać 18+ Mai:...> Nie mając innego wyjście wtuliłam się w przyjaciela. -Chociaż...  Czy aby napewo nadal nim jest? Mam wrażenie, że chyba stał się dla mnie kimś więcej, ale czy ja dla niego? Nie... Wątpię...-Nagle poczułam, że mnie puszcza, a mi się z nieznanego powodu zrobiło smutno. Jednak po chwili schylił się, a następnie mnie pocałował, co zbiło mnie mocno z tropu, lecz po chwili go odwzajemniłam. Początkowo zdziwił się moim ruchem, a po chwili zaczął pewniej mnie całować.

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Dobra sorka, że takie krótkie, ale ja już dzisiaj o 4 jadę do Lublina i chcę trochu pospać, w dodatku mi Mai nie wytrzymuje już powoli, a ja nie umiem pisać romantycznych scen, więc też jest mi to na rękę.
Mai: Jakaś ty szczera.
Ta od jakiegoś czasu tak mam, ale głównie w internetach.
Mai: Potwierdzam. Pozwolę sobie zacytować pewną twoją rozmowę przez skype:" Dobra po tym meczy prawdopodobnie moja koleżanka wbije, więc będę mogła Was mieć głęboko."
Hyhyhy No cóż... Przynajmniej jestem szczera :D
No więc na koniec Wesołych Świąt kochani! Widzimy się po Nowym Roku!

wtorek, 9 grudnia 2014

Rozdział 12

Niespodzianka

Cas


Właśnie wracałem do domu, byłem już blisko celu, gdy nagle poczułem znajomy zapach. Evelynn...Przecież ona jest w naszym rodzinnym domu, więc nie możliwe, aby tu była. Jednak zapach nie znikał. Czyżby naprawdę była w Magnolii? Zacząłem szybko kierować się jej zapachem, a prowadził mnie chyba do domu. Zapach był coraz silniejszy, gdy nagle... zniknął? Co jest? Zrezygnowany wszedłem do domu i wszedłem do swojego pokoju. Leżałem przez pewien czas na swoim łóżku, ale wtedy usłyszałem czyjąś rozmowę
- Evelynn nie chcę być nie miła, ale chyba Ci coś nie wyszło. - powiedział tak dobrze znany mi głos. Mai, ale... skąd ona zna moją siostrę. Chwila... Czy ona z nią właśnie rozmawiała?
- Widzę właśnie. Pomożesz mi Mai?- usłyszałem głos Evelynn. Ona tu jest! < i tańczy dla mnie... Mai: Jesteś dziwna Neko: Nawzajem, Mai.> Pędem popędziłem do pokoju z którego dochodziły głosy, czyli do kuchni. W pewnym momencie poczułem, że coś się spaliło. Wszedłem do pomieszczenia i ujrzałem siedzącą przy stole Emily oraz Mai i Evelynn coś gotujące.
- Evelynn?- nie mogłem się powstrzymać i zapytałem na głos patrząc na czarne włosy mojej siostry.
- Na pewno nie Magda Gessler, bo ona umie gotować.- powiedziała fioletowowłosa, która właśnie coś wyciągała z lodówki. Nagle coś się na mnie rzuciło i omal mnie nie doznałem bliskiego spotkania z podłogą.
- Cześć, braciszku!- powiedziała Evelynn z uśmiechem od ucha do ucha, nadal mnie przytulając tyle, że coraz mocnej.
- Cześć, Evelynn...  Dusisz.- powiedziałem coraz łapczywiej biorąc cenne powietrze do ust. Ta cicho wybąkała "przepraszam" i mnie wypuściła. Teraz poczułem bardzo smakowity zapach, a po spalonym jedzeniu pozostał tylko lekko wyczuwalny smród. Chciałem zobaczyć co ta katarynka gotuje, ale ledwo zrobiłem krok w stronę fioletowowłosej, a oberwałem patelnią w twarz. Tu wszystko się urywa...

Jakieś 10 minut później...

Obudziłem się przez jakiś dziwny dźwięk, który po chwili się powtórzył. To był mój głodny brzuch. Wstałem i poszedłem do kuchni, bo czułem tam smakowity zapach, lecz po chwili fioletowe tornado wypchnęło mnie do salonu.
- Zostań.- powiedziała Mai, rzucając mnie na kanapę.
- Hau hau.- spojrzałem na nią, a ta tylko posłała mi krótkie, surowe spojrzenie i wyszła.
-Hmm... Chyba za mocno oberwałem w głowę, bo wydawało mi się, że gramofon lekko się uśmiechnęła na mój "żart"- pomyślałem. Nie mając co robić zacząłem rozglądać się po salonie. Nagle dostrzegłem otwartą książkę, która leżała na stole. Podszedłem do niej i przeczytałem tytuł. "Kiedy nadciąga ciemność".- Co ta Mai czyta?- Spojrzałem na stronę, którą najwidoczniej czytała. Przeczytałem ze dwie strony, a na ustach pojawiał się coraz większy uśmiech.- Heh... Nie spodziewałem się tego po Tobie, muzyczko...- nagle usłyszałem kroki, więc szybko odłożyłem książkę na miejsce i odwróciłem się do niej tyłem. Pierwsza weszła Mai i chyba mój uśmieszek oraz miejsce w którym stałem samo za siebie mówiło co robiłem. Ta lekko się zarumieniła, a chwilę później rzuciła się na mnie niczym drapieżnik na swoją ofiarę.
- Zabiję Cię kiedyś.- powiedziała, a jej fioletowe włosy lekko zakrywały jej twarz. Jednak dalej widziałem jej rumieńce przez co lekko się zaśmiałem. Nawet sło~... Cas o czym ty myślisz idioto? Ugh... Teraz weszły do pokoju Evelynn ze śniadaniem i Emily.
- No,no,no braciszku. Myślałam, że nadal jesteś singlem.- powiedziała czarnowłosa i cicho zachichotała , a Emily jej zawtórowała. Mai zrobiła się czerwona jak burak, ja pewnie też i szybko zeszła ze mnie, a następnie wyszła przez okno cicho mówiąc "Zjem w gildii." Jak tam chce. Chwilę później jadłem świetnie przyrządzone śniadanie.

Mai

- Idiota, debil, błędny słownik, popsuta encyklopedia...- cicho wyzywałam tego głupka w drodze do gildii.- Jak on śmiał przeczytać książkę, którą właśnie czytałam. Do gildii trochę jeszcze mam, ale chyba jednak pójdę do parku. - Jak pomyślałam tak zrobiłam i już po chwili siedziałam na gałęzi drzewa, czytając tą przeklętą książkę. Po paru minutach nie wytrzymałam i schowałam ją do torebki, którą zawsze miałam przy sobie.
- Czemu on tak się uśmiechał? Nie moja wina, że Emily mi ją poleciła... Chwila... Czy ona wiedziała, że tak będzie? Nic tylko udusić, ale nie chcę mieć Zerefa na karku przez to. Mam wrażenie, że coś między nimi...- nagle przerwałam rozmyślania, bo złapałam się na tym, że zachowuję się jak Mira. Spojrzałam na niebo i przyglądałam się im. Widziałam jedną przypominającą kształt nuty, a także paletę oraz smoka ziejącego ogniem. Od razu przypomniałam sobie o Igneelu.
- A co jeśli Igneel odszedł przeze mnie?- pomyślałam. Powoli zaczynałam się obwiniać za jego zniknięcie, bo stał się ono chwilę po wizji Musici. Ta wizja dotyczyła mnie i... czas chyba powiedzieć kim naprawdę jest Mai Musicrose. Szybko zeskoczyłam z drzewa i pobiegłam do domu Lucy, bo zaraz będzie ciemno < ZAMNIJ SIĘ... Sorczi... Musiałam :x> i pewnie jest już tam blondynka, a to oznacza, że Natsu na 99% też tam jest. Oczywiście zwyczajem rodzinnym weszłam przez okno. Niestety zastałam tam tylko Lucy... w samym ręczniku.
- Yyy... Ups?- tylko tyle powiedziałam, a blondwłosa się załamała.
- To chyba u Was rodzinne...- powiedziała po chwili już z lekkim uśmiechem.- Kawy, herbaty?- zapytała po 5 minutach, już ubrana magini.
- A masz może Sake?-zapytałam z nadzieją na upicie się. Ta pokiwała głową i wyszła z pokoju, by po chwili wrócić z dwoma butelkami Sake. Muszę się porządnie upić skoro już jutro będę musiała powiedzieć im prawdę o mnie i zapewne stąd odejść. Spojrzałam na swoje ręce. Wszyscy uważali, że są czyste i nie umiejące zabijać. Może i są drobne, ale jednak są splamione krwią niewinnych. Już po 5 minutach robiłam rzeczy, które można zrobić tylko jedynie pod wpływem alkoholu. -Niestety wszystko pamiętam, ale mam nadzieję, że on nie...- pomyślałam patrząc na czarnowłosego chłopaka, który leżał obok mnie.
*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Przykro mi, że nie daliście tych 4 komentarzy, a rozdział czego już długo...
Mai: i dobrze, że czekał... Mógł poczekać, aż zmienisz końcówkę...
Myślałam, że masz na mnie focha.
Mai: Bo mam -.-
Dziewczyno, sorczi, ale musiałam wykorzystać to, że byłaś upita...
Hyhyhy Wyobraź sobie, że zamiast Natsu jest Cas, a zamiast Lucy...
Mai: A kysz diable wcielony.