czwartek, 30 października 2014

Rozdział 10

Spotkanie

Emily

"Przed przeszłością nie da sie uciec" Tyle razy to słyszałam, a po tych trzech miesiącach spokoju nadal boję się, że wkońcu mnie dopadnie. Odeszłam od tak poprostu z mrocznej gildii, a oni nic. Zapewne nawet tego nie zauważyli, bo byłam im zbędna. Tyle razy ON powtarzał, że jestem dla NIEGO ważna, a teraz nawet nie zauważył mojego zniknięcia. Czyżby przez cały ten czas kłamał? Nie... Raczej bym zauważyła to po JEGO aurze. Zawsze gdy mówił jak bardzo jestem dla niego ważna to JEGO aura, w przeciwieństwie do ubioru, była biała. Gdyby kłamał zmieniłaby się na szaro...
-Niemiec nie rozumie nas, gdy pijemy wódkę. Anglik chciałby tak jak my, ale z marnym skutkiem. Grek nie kubi robić nic, wolno pijąc uzo. Nam nie wolno mało pić i pracujemy dużo. Francuz delikatny jest, lubi dobre wina. Więcej niż wypił tam, pije tu... khy- nagle usłyszałam czyiś śpiew. Nigdy nie zrozumiem czemu Mai zawsze, gdy się budzi coś śpiewa. Wczoraj na pobudkę zagrała na gitarze elektrycznej, którą nie wiadomo skąd wzięła, i zaśpiewała "Ultranumb". Znienawidziłam tą piosenkę z całego serca. Chwila... Mai wstała to oznacza, że za trzy... dwa.. jeden...
- Do jasnej anielki, katarynko nie fałszuj o tak wczesnej porze!- usłyszałam krzyk Cas'a. Tak, oni codziennie rano dzień rozpoczynają od kłótni...
- Idioto jest...khy..  10, a o 12 umówiliśmy się z...khy... Natsu, Lucy, Erzą, Happy'm i gołodupcem na stacji!-  odkrzyknęła śpiewaczka.
- Chwila, jaka misja?! Czemu ja nic o niej nie wiem?- powiedziałam wychodząc ze swojego pokoju. Właśnie zapomnialam powiedzieć, że nasza trójka zamieszkała razem, żeby było nam łatwiej spłacać czynsz.
Usiadłam na krześle w kuchni i czekałam, aż tych dwoje mi odpowie, ale ciągle milczeli. W końcu Mai wyszła ze swojego pokoju w swoim codziennym ubiorze i zabrała się za robienie śniadania. W tym czasie wyszedł Cas bez gónej części garderoby.
- Gdzie moja koszulka i bluza?- zapytał się w końcu, wchodząc do kuchni.
- A nie masz ich na so...?- zaczęła Mai, podając jajecznicę, ale gdy spojrzała na Nightsky'a urwała, a jej policzki lekko zaróżowiały.- Won, do siebie i tam szukaj swoich ubrań!- teraz była cała czerwona i nie byłam pewna czy ze złości czy może z zażenowania. Cas nie mając wyboru spojrzał tylko tęsknie na śniadanie i wyszedł z pokoju, mrucząc o jakimś PMS*. Ja zabrałam się za jedzenie, a gdy byłam w połowie zauważyłam, że w kuchni nie ma Mai, a jej talerz jest pusty. Ona chyba bardziej się nadaje na siostrę Natsu. Po skończeniu śniadania poszłam poszukać tej dwójki.
- Wiem, że nie potrafisz używać mózgu, ale chociaż spróbuj, ten jeden raz jego użyć i zrozum, że będąc chora nie możesz iść na misję.- powiedział Cas, nadzwyczaj spokojnie. Chwila, albo on nie chce jechać z Mai na misję albo on się o nią martwi. Jeśli by chwilę się zastanowiło to w końcu ta dwójka zna się 12 lat, więc to normalne, że się zżyli.
- Oj tam, nic mi nie... khy... będzie.- powiedziała dosyć słabym głosem Mai.
- O nie, nie, nie. Zostajesz i już. Emily się tobą zajmie.- upierał się przy swoim Cas.- A teraz idź do swojego łóżka.- dodał, a gdy zauważył, że Musicrose nadal stoi w miejscu, przerzucił ją sobie przez lewe ramię i zaniósł do jej łóżka.
- Oj tam... khy... narzekasz dam... khy... sobie radę...khy...- powiedziała Mai co chwilę kaszląc. No nieźle się urządziła...
- Zostajesz, muzyczko i nie chcę słyszeć słowa sprzeciwu.- powiedziałam z groźnym wzrokiem. Najwidoczniej była zawiedziona, że poparłam Cas'a, ale niestety taka prawda. Dziewczynę złapała jakaś choroba. Nagle chłopak wyleciał z pokoju Musicrose. Chwilę później słyszałam jak coś robi w swoim pokoju. Kroki i trzask drzwi. Wyszedł. Poszłam na chwilę do siebie i rozmyślałam jak tu zaopiekować się Mai. Nie umiem takich rzeczy... Od 6 roku życia byłam w gildii Zerefa, a tam nikt się o innych nie troszczy. Wyjątkiem był ON, ale chyba jednak nie byłam dla NIEGO taka ważna jak mówił. Nagle poczułam jak ktoś mnie przytula, a potem fioletowe kosmyki.
- Nie płacz Emily... Może poprostu jest zbyt zajęty?- powiedziała Mai. Ech... Ta jej zdolność czytania w myślach jest lekko irytująca. Chwila... Ja płaczę? Dopiero teraz poczułam, że po moich ppliczkach sływa słona, ciepła ciecz. Płakałam... Nigdy tego nie robiłam odkądy zniknęła Rainbow... Szybko wytarłam łzy ręką.
- A ty podbno jesteś chora Mai- odwróciłam się do fioletowowłosej, a ta słysząc moją wypowiedź uśmiechnęła się niczym braciszek.
- Udawałam, żeby dotrzymać Ci towarzystwa. - odpowiedziała Musicrose, po czym dodała:- Idziemy do gildii?-
- Możemy iść.- powiedziałam niezbyt chętnie. Mai najwidoczniej tego nie zauważyła lub poprostu to zignorowała i pociągnęła mnie do gildii. Kiedy szłyśmy do naszego celu nic się nie odzywałyśmy, a gdy fioletowooka pociągnęła mnie w stronę parku a nie gildii usłyszałam huk. Coś wybuchło. I stało niedaleko gildii lub to ona wybuchła. Wystraszyłam się, ponieważ tam pewnie byli członkowie w środku, a jeśli...? Moje rozmyślanie przerwał ból na policzku. Mai mnie uderzyła? Spojrzałam na nią. Udwała twardą, ale w środku płakała, co było widać po jej oczach.
- I-ich... t-tam... n-nie... b-było...- powiedziała Mai, strasznie jąkając. Pewnie skutek uboczny powtrzymywania się od płaczu. Nagle usłyszałam kroki i wyczułam mroczną aurę. Czyżby ON po mnie przyszedł? Może jednak mówił prawdę? Możliwe, że był zbyt zajęty... Nie. Nie czas na rozmyślania. Musimy uciekać. Zaczęłam biec przed siebie przez park, ciągnąc ze sobą Mai. Ciągle słyszałam, że się zbliża. Bałam się. Bałam się, że ON coś zrobi Mai, Natsu lub komuś innemu z gildii. Nie wiedziałam co robić. Miki i Alice były z Happy'm na rybach, więc nie mogą nam pomóc. Co robić?! Pozostało biec przed siebie. Ledwo co o tym pomyślałam, a przed nami pojawiła się ogromna skała. Co robić?! ON już był blisko. Powoli odwróciłam się i spojrzałam w jego czarne oczy...

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

*PMS(pre menstrual syndrom)- niektóre kobiety są strasznie nerwowe przed miesiączką i tak się nazywa ich zachowanie.

TADAM! Wiem rozdział powinien być już dawni, ale szkoła mi przeszkadzała. W dodatku nie wiedzieć czemu miałam blokadę na: " A teraz idź do swojego łóżka.- dodał, a gdy zauważył, że Musicrose nadal stoi w miejscu, przerzucił ją sobie przez lewe ramię i zaniósł do jej łóżka. " Ale rozdział w końcu jest, za co możecie dziękować Julii Majer, bo dzięki niej wzięłam się za robotę, choć totalnie nie miałam ochoty... Więc dedykuję ten rozdział tobie, Julia.

1 komentarz - rozdział za miesiąc
2 komentarze - rozdział za 3 tygodnie.
3 komentarze - rozdział za 2 tygodnie.
4 komentarze i więcej - rozdział za tydzień.

3 komentarze:

  1. Łaaaa! Mam dedykacje dla mnie.
    Rozdział bardzo ciekawy. Musiałaś przerwać w takim momencie?
    I teraz mnie ciekawość zrzera co ON zrobi.
    Pozdrawiam i wysyłam duuuuuużo weny.
    Ps: Zmieniłam nazwę z Julia Majer na Yu-chan.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super blog! Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tu oliwiawilk1785(aytorka Dziedziczka smoka GrayLu). Dawno tu nie byłam. Gomene, ale bardzo bardzo spodobał mi się twój blog i staram się go czytać regularnie i tak samo komentować. Mieędzy innymi dzięki komentarzom z twojej strony wróciłam do pisania i napisałam 10 rozdział. Bardzobym się ucieszyła gdybyś go przeczytała. Pozdrawiam oliwiawilk1785

    OdpowiedzUsuń