sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział 7

Muzyka vs Słowo
Cas(tiel)


Spoglądałem na idącą przede mną Mai. Dopiero co obudziła się ze śpiączki i już chętna do bójki...Cicho zaśmiałem się do siebie...Nic się nie zmieniła i chyba nie zmieni. Zawsze dziecinna lub bezuczuciowa. Eh...



Około 12 lat temu, jama Music'ki.


Przez cały lot do jamy Music'ki ciągle płakałem. Tak... Płakałem jak małe dziecko, któremu uciekł balonik. Tyle, że łzy spływały mi z oczu z powodu śmierci Paroli. Teraz już jedynym śladem po mojej chwili słabości były czerwone oczy. Jednak nie chciałem wejść do jamy Music'ki, ponieważ poznałem parę dziewczyn i to była masakra. W ich głowie tylko ciuchy i nawet pobawić się z nimi nie dało się, bo sukienkę pobrudzą.
- Wchodź- powiedziała Music'ka do mnie i popchnęła lekko w stronę jej jamy. Nie mając wyboru wszedłem, a w środku ujrzałem łóżko, kanapę, sofę i szafę. " Pewnie jest pełna ubrań wychowanki Music'ki" pomyślałem. Dopiero po dłuższym czasie spostrzegłem, że na kanapie siedzi fioletowo włosa dziewczyna czytająca książkę, a ja nie mając co innego do zrobienia usiadłem obok. Mai czując jak ugina się lekko mebel automatycznie... przywaliła mi w nos.
- Au- jęknąłem i złapałem za bolące miejsce. Dopiero wtedy spojrzała na mnie znudzonym wzrokiem, skrzywiła się i przewróciła swoimi fioletowymi oczami.- Też nie jestem zadowolony tym, że tutaj jestem...-
- Eh... Mógłbyś się zamknąć czy mam Ci pomóc?- warknęła powracając do czytania. Wtedy zrozumiałem, że jest inna niż tamte zakupoholiczki.
- Nie boję się Ciebie, katarynko- odpowiedziałem fioletowo włosej.



Mai zawsze ze mną wygrywała, ale tym razem będzie inaczej. Trenowałem w domu dużo. Dam radę... Jeśli z nią przegram, gdy jest osłabiona to hańba mi.



Lucy


Wyszliśmy z jaskini, gdzie była dosyć duża, skalna powierzchnia. Mai poszła na lewy bok, a Cas na prawy. Oni doprawdy przypominają mi Natsu i Grey'a, ale są bardziej inteligentni i nie rozpoczęli bójki w jaskini... Nic by chyba po niej nie zostało, chociaż... Mai jest osłabiona, więc Cas zapewne szybko wygra... W tym momencie Mai się na mnie spojrzała wzrokiem mówiącym: "Będziesz następna, jeśli się nie zamkniesz". Spojrzałam na nią zdziwionym wzrokiem. Czy ona umie czytać w myślach czy jak? Tym razem Mai uśmiechnęła się chytrze i zaczęła się przygotowywać do walki. Spojrzałam na Music'kę, której wyraz twarzy mówił: " Co za idioci...".

- Oni tak zawsze? - zapytałam smoczycy. Ta nawet nie spojrzała na mnie, skrzywiła się i lekko pokiwała łbem.
<Polecam tego słuchać podczas walki + ostrzegam, że nie umiem opisywać walk dop. Neko>
- Przegrasz, katarynko- powiedział Cas z chytrym uśmieszkiem.- Jesteś osłabiona, w dodatku ja cały czas trenowałem, gdy byłaś w śpiączce.-
- Dobra, skończ gadać.- powiedziała Smocza Zabójczyni ze znudzonym wyrazem twarzy.- Pieśń Smoka: Muzyczne Uniesienie.- włosy Mai zaczęły się unosić lekko i... zmieniały kolor? Jej końcówki zaczęły zmieniać kolor na różowy, aż po pewnym czasie całe jej włosy takie były. Zauważyłam też, że jej oczy...stały się ciemno zielone. Co jest grane? Wiem mówiła o tym, ale zobaczyć to... - Pięść Muzycznego Smoka-  wychowanka Musi'ki zaatakowała prawą pięścią Cas'a, ten szybko zrobił unik.
- Pff... Jesteś za wolna Mai...- teraz Słowny Smoczy Zabójca miał znudzony wzrok i lekki uśmieszek na twarzy- Twór Smoka Słowa: Miecz- ręce wychowanka Paroli zalśniły szarym blaskiem, a po chwili pojawił się w nich miecz. Szybko zaatakował nim Mai, lecz tylko zadrasnął jej lekko lewe ramię, bo zrobiła unik.
- Nie było nic mowy o białej broni, ale...- powiedziała Musicrose z lekkim uśmieszkiem- Broń Muzycznej Smoczej Zabójczyni: Katana.- ręce Smoczej Zabójczyni zalśniły fioletowym blaskiem, a po chwili w jej dłoniach pojawił się miecz. Nightsky ponownie zaatakował, lecz Mai sparowała.
- Ryk Muzycznego Smoka- z ust Mai wydobyły się czarne nuty z fioletowym powietrzem przez co Castiel poleciał na skałę stojącą za nim.
- Widzę, że idziesz na całość.- powiedział z lekkim uśmiechem, po czym wstał i otrzepał się.- Ale to i tak Ci nic nie da... Skrzydła Słownego Smoka. -Pobiegł wprost na Musicrose z rękami, otoczonymi szarą otoczką, a następnie ją zaatakował. Wychowanka Music'ki przeleciała dosyć spory dystans, aż w końcu udało jej się zatrzymać, lecz trudniej już było wstać. Jednak udało jej się po pewnym czasie, ale Cas w tym czasie zadał jej cios mieczem. 
- Nie szłam... jeszcze na całość...- powiedziała Muzyczna Smocza Zabójczyni, ledwo trzymając się na nogach.- Pieśń Smoka- Nagle przestała wyglądać na wycieńczoną, a jej zielone oczy wyrażały determinację.- Kłamstwo -Zaraz o wypowiedzeniu tego słowa po Mai pozostała tylko fioletowa smuga. - They'll never see.- Nagle na ciele Cas'a pojawiła się krew. Jego krew. Wypływała z jego lewego ramienia, a chwilę wcześniej tam była ta fioletowa smuga.- I'll never be - Dopiero teraz spostrzegłam, że jego koszula była podarta. A może dopiero teraz została? - I'll struggle on and on to feed this hunger - Teraz zaczęła lecieć krew z prawego ramienia Słownego Smoczego Zabójcy. Co się dzieje? Gdzie jest Mai? - Burning deep inside of me - Castiel został rzucony na skałę, a z jego ust wyleciało trochę krwi, po czym padł wycieńczony. W tym samym czasie pojawiła się wychowanka Music'ki, leżała zmęczona na podłożu. Jednak zauważyłam na jej ustach lekki uśmiech. - Re... mis- ledwo wysapała wykończona Mai. Musica od razu wzięła ich do jaskini i rozpoczęła ich leczyć.
- Jest już dosyć późno- zauważyła smoczyca.- Zostańcie na jeszcze jedną noc.- zaproponowała po chwili.
- Mnie tam się nie śpieszy do jazdy pociągiem- powiedział Natsu i zostaliśmy w jaskini Music'ki do następnego dnia.

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

Jak zwykle do niczego... A walka opisana masakrycznie ;_; Eh... 

1 komentarz:

  1. Zamilcz kobieto. Rozdział ciekawy.
    Nie mów że do niczego. Trochę wiary w siebie!
    Nashi: sama piszesz, że nie umiesz pisać.
    Cichaj.

    OdpowiedzUsuń